Niemniej jednak nikt nie może dać gwarancji, że takie wyniki powtórzą Google (NASDAQ:GOOGL) Cloud EOS łączą siły – Wiadomości handlowe na żywo się w przyszłości. Tym bardziej, że na GPW mieliśmy już przypadki krachów, które wystawiały cierpliwość inwestorów na ciężką próbę – na odrobienie strat trzeba było wtedy czekać dłużej niż rok. Inwestor “kupujący panikę” w swoim kontrariańskim podejściu liczy na to, że akcje kupione po niższych cenach, w szczycie rynkowych spadków i negatywnych nastrojów, szybko powrócą do wzrostów i co najmniej odreagują wcześniejszą przecenę. Tak więc dla inwestora stosującego tę zasadę wraz ze wzrostem negatywnych nastrojów na giełdzie pojawiają się coraz lepsze okazje do zakupu.
Nie łap spadających noży! Jak interpretować tę regułę?
Od stycznia ten wzrost wyniósł 0,6 punktu procentowego. Ewentualny debiut Żabki na Giełdzie Papierów Wartościowych może znacząco wpłynąć na aktywność inwestorów na rynku akcji. Nowy tydzień światowe giełdy przywitały mocnymi spadkami. Inwestorzy zamiast cieszyć się zbliżającymi się obniżkami stóp procentowych w USA, zaczynają się zastanawiać tym, czy te nie będą spóźnioną próbą ratowania się przed recesją. Co jednak w takiej sytuacji powinien robić inwestor indywidualny, którego psychika w takich momentach podlega silnej presji? Jeśli go nie miał, to nie odrobił swojej pracy domowej i powinien wrócić do nauki inwestycyjnych podstaw.
Rzeczywiście, chwilami Nikkei 225 tracił nawet powyżej 13 proc. Japoński indeks wyglądał rzeczywiście absolutnie dramatycznie. Powodem podstawowym jest potężne umocnienie jena, dlatego że jen w ciągu miesiąca ze 162 jenów za dolara spadł do 143, czyli około 12 proc. To oczywiście jest wynikiem tego, że Bank Japonii za długo utrzymywał stopy na ultraniskim poziomie, wreszcie zaczął je podnosić i zapowiedział kolejne podwyżki, luzowanie ilościowe też się prawie kończy.
Kupuj, gdy leje się krew? Japońskie doświadczenia z giełdowymi krachami
Formularz 13f nie odzwierciedla bowiem aktualnego stanuportfeli inwestycyjnych. Z początkiem nowego tygodnia optymistyczne nastroje opuściły warszawski parkiet. Przecena najmocniej dała się we znaki posiadaczom akcji banków. Jakkolwiek informacje o zmianach w portfelach największychgraczy na Wall Street mogą być ciekawe dla kierunkowego spojrzenia na inwestycjidużego kapitału, to nie powinny być czynnikiem decydującym opodejmowaniu własnych decyzji. Zwłaszcza, że raport dotyczy poprzedniego kwartału, od którego minęło już 1,5 miesiąca.
Poniedziałkowy raport nie obejmuje największego ruchu inwestycyjnego, jaki Berkshire wykonał w ostatnim czasie, polegającym na konskewetnej sprzedaży udziałów chińskiego producenta samochodów elektrycznych BYD. Sprzedaż około połowy udziałów trwająca od końca wakacji zeszłego roku przyniosła Berkshire kilka miliardów dolarów zysków. Poza tym dodawał kolejne akcje Apple, Bank od America czy ParamountGlobal.
Kupuj gdy leje się krew? Czekanie na krach to kiepska strategia inwestycyjna
Tutaj z pewną pomocą przychodzi nam historia i statystyka. Kupuj, gdy leje się krew – to znane powiedzonko giełdowe oznacza, że najlepsze okazje inwestycyjne pojawiają się w trakcie i po krachu. Podobnie jak w sklepie – najlepsze okazje cenowe trafiają się na wyprzedaży. Problem w tym, że najładniejsze ciuchy sprzedawane są po „normalnych” cenach i czasami nie opłaca się czekać na wyprzedaż.
Po raz w pierwszy w portfelu znalazły się natomiast akcje Capital OneFinancial, regionalnego banku specjalizującego się w kartach kredytowych ikredytach samochodowych. Tyle że sama Claudia Sahm dystansowała się do tego. W przesłanym do CNBC komentarzu tłumaczyła, że „nie jesteśmy teraz w recesji wbrew historycznemu sygnałowi z mojego wskaźnika. Nie ma pewności oczywiście, że recesji nie będzie, ale wciąż istnieje znaczny zakres, by temu przeciwdziałać, obniżając stopy procentowe”.
- A po drugie, powiedzenie amerykańskie mówi “kupuj, kiedy się leje krew”.
- Zwłaszcza, że raport dotyczy poprzedniego kwartału, od którego minęło już 1,5 miesiąca.
- Trudno było w takiej sytuacji zwiększać zatrudnienie.
- Co więcej, robiąc zakupy w momencie gwałtownych spadków musimy przeznaczyć na to na odpowiednią kwotę, licząc się z tym, że spadki mogą potrwać znacznie dłużej i mogą być bardziej dotkliwe.
- Na razie grozi nam wojna na Bliskim Wschodzie, myślę jednak, w tej chwili świat tego nie zakłada, bo gdyby zakładał, to cena złota byłaby dużo wyższa.
Tak jak wcześniej do rozpalania hossy wystarczyło AI czy spółki memiczne. Nie wiem co będzie za kilka dni, czy nawet nie EUR/USD: para walutowa może pozostawić obszar odpornościowy dzisiaj, bo ja zawsze mówię, że sprzedawanie w panice jest brakiem rozsądku. A po drugie, powiedzenie amerykańskie mówi “kupuj, kiedy się leje krew”. Nie chodzi o tę krew rozlaną w wyniku działań wojennych, ale przede wszystkim, kiedy widać czerwień na wykresach, w notowaniach, kiedy indeksy mocno spadają.
I z hukiem spadł z ustanowionego w lipcu szczytu wszech czasów. Umówmy się, że dzienny spadek giełdowego indeksu o ponad 10 proc. Zwłaszcza na dojrzałym rynku akcji, jakim niewątpliwie jest parkiet w Tokio. Problem w tym, że – jak pokazuje historia – kupowanie akcji po krachu nie jest zbyt dobrą strategią. O wiele lepszą jest chociażby „kup i trzymaj” – wynika z analizy zamieszczonej niedawno na blogu SVRN Asset Management, firmy doradztwa inwestycyjnego prowadzonej przez Samuela Lee.
Ja uważam, że ta przecena jest szalona, jest za duża i zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że to może być nawet okazja do kupna akcji, chociaż III kwartał nie będzie dobry dla rynków akcji. Lee podkreśla, że wyniki tego badania nie mówią o tym, że powinno się bezwzględnie stosować strategię „kup I trzymaj”. Dla przykładu First Republic Bank, w który zainwestował Michael„The Big Short” Burry upadłdwa tygodnie temu, stając się drugim największym bankowym bankrutem w USA. Z dokumentów nie wynika, czy Burrysprzedał akcje, zanim Federalna Korporacja Ubezpieczeń Depozytów (FIDC) przejęłakontrolę nad bankiem.
W poniedziałek zaczął płonąć cały las
Co ma Top-5 udane amarki Ramm Strategie za kwietnia wspólnego podwyżka raty kredytu frankowego w Polsce z krachem na giełdzie w Japonii, czy – szerzej – na rynkach światowych? Powiedzenie „nasza chata z kraja” na rynkach nie działa.
W swoim komentarzu napisał, że „ten raport nadal opowiada tę samą historię o rynku pracy, podtrzymywanym przez brak zwolnień, w przeciwieństwie do silnego zatrudnienia. Skład wzrostu bezrobocia jest nieco inny niż ten, który normalnie można zaobserwować na początku recesji”. Bo kiedy w piątek w zeszłym tygodniu napłynęły słabe dane z rynku pracy, to inwestorzy i algorytmy nie wnikali w nie zbytnio, rzucając się do sprzedaży akcji, najbardziej bojąc się słowa „recesja”. Ponieważ giełdy i tak spadały już od środy, nowe dane okazały się jak chluśnięcie karnistra z benzyną na duże, ale do tej pory spokojnie palące się ognisko. Od dłuższego czasu mówimy, że bezpieczną przystanią w III kwartale na pewno jest rynek funduszy dłużnych, obligacje.
Poczet krachów polskich
Poniższy wykres obrazuje skumulowane zyski jakie dała strategia “kup i trzymaj” oraz strategia “kupuj po krachu”. Pozostawanie przez długie okresy czasu w gotówce powoduje, że inwestor stosujący strategię „kupuj po krachu” nie bierze udziału w znacznych wzrostach wycen jakie mają miejsce przed kolejnym krachem. Jego zdaniem gwałtowne wahania na rynku akcji pokazują, że inwestorzy z większym dystansem powinni podchodzić do różnych rynkowych przewidywań. Wtóruje mu Brett Ryan, starszy ekonomista Deutsche Bank USA przekonując, że nowe dane o amerykańskim rynku pracy można wciąż interpretować na wiele sposobów.